jego postacie są bez wyrazu. Rola, którą aktor gra, może być dobra, lub zła m.in. dzięki scenariuszowi, reżyserowi. Ale aktor ją kreuje, daje postaci osobowość. Dla mnie Pitt nie ma tego czegoś, co dodaje postaci charakteru. Jest jak wycięty z papieru albo jak robot. Niby jest postać, rola, głos, jednak to nie "żywa" postać, tylko właśnie zaprogramowany robot.