Przez długi czas unikałam tego filmu, bo nie lubię B. Pitta, ale dziś przez przypadek trafiłam... i wsiąkłam. Nie wiedziałam o czym jest ten film, dopiero w drugiej jego połowie zorientowałam się, że ten chłopiec to Dalajlama. O Harrerze (może wstyd się przyznać) nigdy nie słyszałam, a mam już 29 lat. Więc można by rzec, że nie miałam żadnych zastrzeżeń, żadnych uprzedzeń, ani żadnej wiedzy.
Film bardzo mi się spodobał. To była bardzo piękna historia. Bardzo fajnie zrobiona.
I nie zmieniło to mojego stosunku do B. Pitta ;)
MI też spodobał film. Oglądałam wczoraj ze względu na mojego ulubionego aktora, Davida Thewlisa (Peter) ;) Nie jesteś jedyna, też o tym nie słyszałam ^^
Zanim skomentowałam swoją ocenę przeczytałam co piszą inni i zauważyłam kłótnie na tematy, które nie były wątkiem filmu. Ludzie oceniają Harerra, a nie komentują film. A ja o tym człowieku nigdy nie słyszałam, nie wiedziałam nawet, że jest to film oparty na faktach. Może dlatego przyjemnie mi się oglądało? ;)