PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=273584}

Drzewo życia

The Tree of Life
5,8 38 145
ocen
5,8 10 1 38145
5,9 31
ocen krytyków
Drzewo życia
powrót do forum filmu Drzewo życia

Moja interpretacja

ocenił(a) film na 9

"Drzewo życia" podobnie jak większość tego typu filmów każdy może odbierać inaczej. Różni są ludzie i różne są interpretacje. W tym temacie zawrę swoje przemyślenia odnośnie najlepszego filmu Terrence'a Malicka.

Pierwsze moje zetknięcie z "Drzewem życia" zakończyło się sromotną porażka. Wytrzymałem cały, ponieważ ktoś napisał na forum, że gdy ktoś wytrzyma ponad 40 minut to wytrzyma cały film. Niewiele mi brakowało zaryzykowałem i wytrzymałem. Ocena było dosyć niska. Z czasem spotkałem więcej tego typu filmów i w oparciu o analizy innych wsparte własnymi przemyśleniami nauczyłem się je interpretować. Zazwyczaj symbolika w tego typu dziełach jest podobna, powtarzalna. Z "Drzewem życia" jest nie inaczej. Drugi seans filmu był zupełnie inny, ku mojemu ówczesnemu zaskoczeniu przyjemny.

O czym jest "Drzewo życia"? O powstaniu wszechświata, życia na Ziemi, ewolucji i rodzinie. Malick decyduje się nie przedstawiać tych wydarzeń w kolejności chronologicznej. Celowo je miesza, aby powiedzieć o czymś jeszcze. Chodzi o sens życia. Głównym bohaterem filmu jest Jack O'Brien, który przeżywa kryzys egzystencjalny, próbuje uporządkować swoje życie, pogodzić się ze skutkami podjętych decyzji oraz odnaleźć Boga. Z pierwszych ujęć z Seanem Pennem wynika, że ma wszystko: dobrą pracę, żonę piękny dom, ale mimo to nie jest szczęśliwy. Chce pogodzić się z ojcem (telefon z przeprosinami), zarówno tym na ziemi jak i w niebie. Przez cały film jesteśmy światkami wspomnień Jacka. Już na samym początku "Drzewa życia" dowiadujemy się, że życie można przejść na dwa sposoby: drogą łaski i drogą natury. Ścieżkę miłości reprezentują nauki matki. Ma ona dość emocjonalne podejście, pozbawione konsekwencji. Kocha bezgranicznie, nie ustalając żadnych reguł, przez co dzieci robią co chcą. Właśnie tak jest ścieżka łaski. Opiera się na miłości, otwartości na świat i wierze ludzi, nawet gdy wiąże sie to z własnym cierpieniem. Ścieżka łaski nie prowadzi do samodoskonalenia ani do samozadowolenia, po prostu pozwala akceptować samego siebie takim jakim się jest. Z kolei droga natury to nauki ojca, który jest srogi, wydaje rozkazy i oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa, przez co synowie nie darzą go sympatią. To właśnie jego nauki są bardziej przydatne w życiu we współczesnym okrutnym świecie, świecie bez Boga. W ścieżce natury świat postrzegany jest jako siedlisko zła i cwaniactwa w którym "żeby odnieść sukces nie możesz być zbyt dobrym", "jeśli będziesz dobry to ludzie cię wykorzystają", a jednostka ma być silna i dążyć do celu za wszelką cenę. Dla Jacka właśnie matka była kontaktem z Bogiem, który stając się z czasem coraz bardziej podobny do ojca stracił (pytania w stylu: "jak ciebie utraciłem? "). Teraz chce go odzyskać i dlatego analizuje swoje życie.

Ważnym wydarzeniem w życiu całej rodziny była śmierć jednego z braci. Z tą sytuacją powiązany jest ściśle cytat z księgi Hioba: "gdzieś był, gdy zakładałem ziemię?". W Biblii jest to odpowiedź Boga na żalenie się Hioba po stracie całego majątku i rodziny, mająca mu uzmysłowić, że Bóg wie i rozumie nieskończenie więcej niż on. Identyczna ma się sytuacja ma w "Drzewie życia". Pani O'Brien po stracie syna pyta się Boga gdzie on był. Wówczas pojawia się długi fragment ukazujący stworzenie proces świata, który ma dwojakie znaczenie. Po pierwsze jest odpowiedzią Stwórcy na pytanie. Po drugie jest to symbol poczęcia Jacka. Nie trzeba byś zbyt spostrzegawczym, aby w jednym z ujęć procesu tworzenia świata zauważyć obraz przypominający zapłodnienie komórki jajowej. Reszta procesu to niezwykle długi symbol ewolucji płodu w brzuchu matki zakończony wyjściem z podwodnego pokoju przez otwarte drzwi – poród. Dalej jest opowieść o dzieciństwie Jacka. Jesteśmy świadkami jego pierwszej miłości, młodzieńczego buntu (zbicie szyb), a także buntu przeciw ojcu, nie tylko temu na Ziemi. Okres ten jest bardzo ważny, gdyż właśnie wtedy matka i ojciec toczą bój o chłopaka. Uczą go swoich nauk. Po jednej z wielu kłótni wściekły chłopak wyrzuca matce, że pozwala się naiwnie wykorzystywać ojcu, który ustala niepotrzebne zasady. Odnosi się to zarówno do pana O'Brien jaki i Stwórcy. Zasady ojca: nie trzymaj łokci na stole, nie trzaskaj drzwiami. Zasady Boga to dziesięcioro przykazań. Jack przyjmując postawę buntu wobec ojca oddala się także od matki, czyli kontaktu ze Stwórcą. Popełnia masę złych uczynków m.in. wykrada sukienkę z domu sąsiadki, co jest symbolem za równo dorastania jak i grzechu, którego nawet woda w rzece nie jest wstanie zmyć. Ostatecznie tryumfuje pan O’Brien, co przyznaje młody Jack mówiąc ojcu, że jest taki sam jak on.

Przez cały film przewija się krótkie ujęcie małego płomienia. Zawsze towarzyszą mu pytania kierowane do Boga, czy to z księgi Hioba, czy też wypowiadane przez członków rodziny. Jest to symbol Stwórcy o czym świadczą momenty, w których się pojawia. Dzieją się wówczas wielkie rzeczy: stworzenie świata, śmierć brata, Jack dociera na plażę.

Film kończy się sceną na "niebiańskiej plaży". Dorosły Jack przechodząc przez drzwi na pustyni i idąc za bratem oraz matką dociera na plażę. Nie zgodzę się, że jest to niebo, choćby pasowało i oznaczało śmierć głównego bohatera. Moim zdaniem jest to projekcja tego co dzieje się w głowie protagonisty. Zrozumiał on swoją przeszłość i się z nią pogodził, ale przede wszystkim znów odnalazł kontakt z Bogiem. W ten sposób Jack rozpoczyna nowy etap w swoim życiu.

malysz369

dziękuję Ci za ten post, część momentów podobnie zinterpretowałam, część mi rozjaśniłeś, a część twoich przemyśleń powiązałam z podstawowymi założeniami kabały i symbolu Drzewa Życia w ST, o których dzisiaj poczytałam, dzięki czemu utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że to trafny tok rozumowania... mam jednak jedną uwagę, dorosły Jack podąża nie tylko za bratem i matką w stronę plaży, ale są tam momenty, gdzie jestem pewna że była jego partnerka oraz on sam z lat dzieciństwa

natomiast chciałabym zapytać, co symbolizują ręce czarnoskórej kobiety lub czarnoskórego mężczyzny... one się pojawiają kilka razy w filmie, na pewno raz w firmie projektowej bodajże, w pracy dorosłego Jacka i wydaje mi się, że jeszcze jedna z tych dłoni zapala świeczkę w jakimś ciemnym pomieszczeniu. Inną sceną jest też odwiedzenie "dzielnicy" afroamerykanów przez ojca i synów... chłopcy przejmują w tej scenie zachowanie ojca, traktując ich może nie bez szacunku, ale z pewną nonszalancją, podczas gdy wobec białych dorosłych tak się nie zachowują przy matce... Czy te sceny można jakoś wytłumaczyć

ocenił(a) film na 9
tolerancja91

Ojciec jak i matka zawsze starali się wpoić swoim synom pewne zasady, nauki, zachowania. Nie zawsze były one właściwe. Scena odwiedzenia "dzielnicy" Afroamerykanów jest jedną z nich. Jednak podobnie jak wiele innych nauk ojca pomaga ona przetrwać w życiu codziennym, a zwłaszcza w latach 60, w których dzieje się film (wtedy Afroamerykanie mieli znacznie słabszą pozycję społeczną niż dziś). Przy matce prawdopodobnie by się tak nie zachowali ponieważ ona jest dużo bardziej tolerancyjna. A przynajmniej przed okresem dojrzewania, okresem buntu Jacka.

Symbol rąk na pewno da się to jakoś wytłumaczyć. Niestety "Drzewa życia" dawno już nie oglądałem i nie pamiętam go tak dokładnie, aby móc Ci sensownie odpowiedzieć. Niemniej zwrócę na to uwagę przy najbliższym seansie. Kto wie może do tej pory sama znajdziesz rozwiązanie.

malysz369

tak , znam sytuację Afroamerykanów latach 50tych, czy 60tych, natomiast intrygują mnie właśnie te ręce :) to są bardzo krótkie ujęcia, wręcz sekundowe, ale z jakiś powodów znalazły się w filmie :D

ocenił(a) film na 10
malysz369

Bardzo dobra interpretacja. A jeszcze lepsza jest taka (nie moja, wyczytałem): Ten film to ekranizacja Modlitwy Pańskiej.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones