PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=842792}

Babilon

Babylon
6,9 22 906
ocen
6,9 10 1 22906
6,4 40
ocen krytyków
Babilon
powrót do forum filmu Babilon

Po obejrzeniu "Whiplasha" zyskał mój szacun, z kolei po "La La Landzie" stałem się już jego oficjalnym fanbojem. Ten facet jak na 34 lata na karku posiada reżyserski talent godny największych mistrzów kina. Jeśli nagle nie zbłądzi, to za 20 lat Chazelle może być podobną legendą kina, co Tarantino czy Scorsese.

Jestem zatem ciekaw jak wypadnie w jego oczach Hollywood lat 20. XX w., a jakby do tego potwierdził się angaż Pitta i Stone, to w ogóle byłoby miodzio. Ogólnie to jeszcze nie mamy 2020, a już 2021 zanosi się filmowo znacznie ciekawiej - poza "Babylonem" to jeszcze nowe projekty od Scorsese, PTA, Eggersa, Del Toro czy George'a Millera. No, piękny rok będzie...

kryst007

Mam podobnie. Mam tylko nadzieję, że ponownie będzie to jednak musical (mimo już określonego tu gatunku dramat), ponieważ ten gatunek jest totalnie zaniedbywany przez reżyserów. Ciężko znaleźć coś ciekawego i dobrego w tej niszy. Film muzyczny, ale nie biograficzny ma się z resztą podobnie, a Damien jest genialny w tej dziedzinie.

ocenił(a) film na 9
Patianna

Z tego co wiem to ten film ma być R-kowym dramatem o ciemnej stronie Hollywoodu przełomu lat 20. i 30., więc raczej na pewno nie będzie to musical. Na pocieszenie powiem, że ten serial Chazelle'a, który będzie miał premierę jeszcze w tym roku ma być z kolei muzycznym :)

kryst007

Szkoda, choć wydaje mi się, że ten film i tak będzie ciekawy. Co do serialu to mam go już na oku odkąd gruchnęła wiadomość, że Kulig ma w nim zagrać. Nie przepadam za nia , ale i tak czekam i ocenię po kilku odcinkach dopiero.

kryst007

Po pokazach testowych właśnie. Mówi się o potencjalnym arcydziele. Liczne nawiązanie do "Wilka z Wall Street". Rola Margot podobno na świeczniku, mocna i już piszą o pewnej nominacji na przyszły rok. Tu więcej:

https://www.worldofreel.com/blog/2022/3/damien-chazelles-babylon-said-to-be-insa ne-depiction-of-1920s-hollywood-debauchery

ocenił(a) film na 9
mateos8

Też doszły mnie te słuchy. Zaskoczony nie jestem i tym bardziej w kinie jestem pierwszy w kolejce. Najbardziej mnie zaintrygowały nawiązania do... "Oczu szeroko zamkniętych". Żeby tylko Paramount nie przycisnął Chazelle'a do przycięcia tych najbardziej R-kowych kawałków.

BTW. Twój idol DiCaprio to aktor, którego najbardziej bym chciał zobaczyć kiedyś u Damiena. Z tego co pamiętam to we wspólnym podcaście Marca Marona z Pittem potwierdzał, że jego skrypt do "Babylonu" jest świetny. Spora zatem szansa, że też da się kiedyś mu namówić na występ ;)

kryst007

Ja również, pierwsze co pomyślałem po nawiązaniach do filmu Kubricka, to o obawach związanych z ingerencją w obraz twórczy Damiena. Nie raz już artysta musiał kroić i przepisywać swoje dzieła na różne sposoby aby zadowolić tych z góry, a najmniej siebie. I nie raz nie dwa przez coś takiego wychodziły szmiry albo marnowany był potencjał na coś naprawdę monumentalnego. Oby tu finalnie wyszło coś zbliżonego do pierwszych pokazów testowych.

Co do drugiego akapitu, tak, oczywiście wiedzialem o tym. Tobey, który występuje w filmie i jest jednym z producentów, a także jest przyjacielem Leo, pokazywał scenariusz DiCaprio i Pittowi podczas gdy ci kręcili właśnie "Pewnego razu.. .." I absolutnie drugie tak dla przyszłej współpracy DiCaprio-Chazelle. W kolejce już trochę przeciąga się oczekiwana współpraca z PTA, ale Chazelle ustawia się już blisko na wymarzoną dla mnie kooperację rezyser-aktor. Jeszcze czekam też na wspólny projekt z Fincherem. Najlepiej jakiś brudny thriller/kryminał noir.

ocenił(a) film na 9
mateos8

Moja 5-tka twórców, u których chiałbym kiedyś zobaczyć DiCaprio:

1. PTA
2. Chazelle
3. Fincher
4. Villeneuve
5. Lanthimos

Myślę, że u każdego z tych Panów mógłby się dopasować do klimatu i dostać ciekawe pole do popisu.

kryst007

Troche szkoda zaśmiecać tak zacny temat moimi osobistymi preferencjami lub innymi gadkami ;) Ale jeśli Tobie, jako założycielowi samemu nie przeszkadza podejmować innych dyskusji i przeciągac to dalej to jest kilka odpowiedzi. Po pierwsze; bardzo dobre propozycje z Denisem i Jorgosem. Wszechstronność absolutna DiCaprio wpasowałaby się tam jak pecorino w carbonare. Reszta tak jak mówiłem, moja topka z tych ostatnich dekad, bo jeszcze np. dużo bym dał, żeby Leo poszedł w ostatnią drogę z Coppolą z tym jego ostatnim niby projektem życia... Tak czy siak, jakby chciał to by pewnie zagrał, przez wzglad na marke(aktualną wartość) i znajomości, ale on kalkuluje jednak każda kreacje pod względem różnorodności i levelu, ktoś mu tam dobrze przewiduje, a może nawet on sam - na plus od dwóch dekad. Francis tak naprawdę skończył się na latach 70'tych, a ostatnie tchnienie wydał jeszcze na początku 90' i tyle. No ale nostalgia działa. Przykładowo zobaczmy teraz na Scorsese, jak on prześcignął Coppolę pod względem reasume to aż niesamowite. W s'70 troszkę w cieniu, a finalnie dźwignął KAŻDĄ dekadę co najmniej obejmując dwa klasyki i "Killers of the flower moon" rozpoczyna kuźwa 6(!!) dekade poziomu totalnego, podczas gdy Francis dławił się jakimiś gniotami osobistymi +/-20 lat!

Pamiętajmy też, że gaworząc tak sobie o potencjalnych współpracach, to już teraz raczej bardziej pod względem prestiżu reżyserowie powinni o LDC zabiegać niż on o nich(zresztą już tak jest kawał czas). Leo już nic nie musi. No ale pod względem rozwoju, który mimo wszystko na pewno jakieś mu pole pozostawia, to tu nasz temat otwiera się na nowo:)) Leo jest ambitny, jak mu pasja i zdrowie pozwolą to bankowo zobaczymy jeszcze niejedną ciekawą kooperację ;) ps. Kiedyś pisałem na forach Leo i Cruisa jak mają niebotyczne współpracę reżyserskie. Tak nawet typowo pod nazwiska to Tom ma je aż chore. W ogólnym rozrachunku, uwzględniając jednak kilka podstawowych zasad tj; ilość współprac z danym reżyserem i ważąc każdą rolę pod względem ważności to wskazylbym minimalniutko na Leo. Ale jest jeszcze do dogonienia np. Bob, który aktualnie może i jest nr1 ale czuć oddech na plecach może niedługo zacząć czuć. Dla szybkiego przykładu: Scorsese (x razy), Coppola, Leone, Cimino, Tarantino, Kazan, Levinson, Besson, T.Scott, Brest, Mann, DePalma...

A już tak kończąc na temacie tematu to powiem Ci szczerze, że ,,Babylon,, w oczekiwaniu na film tego roku to topka dla mnie! Tylko nowy film Martina nie ma sobie równych pod tym względem :)

ocenił(a) film na 9
mateos8

Absolutnie mi nie przeszkadza, że ta dyskusja skręca w stronę Leo. Lubię jak moje tematy się rozwijają ;)

DiCaprio to po przejściu Day-Lewisa na emeryturę chyba najostrożniej dobierający sobie projekty człowiek w Hollywood. W naszym kraju to za takiego aktora można uznać Krzysztofa Majchrzaka, mimo że to inny typ osobowości. Widać, że reżyserzy muszą sobie też w dużej mierze zapracować poprzednimi filmami, by ktoś taki jak Leo nie przeszedł obok ich projektu obojętnie.

U mnie KotFM i Babyblon to też dwa najbardziej ekscytująco zapowiadające się dzieła w tym roku. Jako dopełnienie trójcy to dodaję jeszcze Poor Things od Lanthimosa. Myślę, że Emma Stone wypadnie tam koncertowo, a do tego Willem Dafoe, Mark Ruffalo czy Christopher Abbott także w obsadzie :)

kryst007

Ten rok zapowiada się naprawdę genialnie, przynajmniej w teorii. Wraca wiele legendarnych person plus kilku kontynuuje bardzo duże tempo, jak chodzby Ridley czy Spielberg, mimo, że stracili na jakości to ich nazwiska dalej mają moc. Powrót przede wszystkim Camerona z tym swoim obsesyjnym Avatarem. I o ile może nie czekam zbytnio na kontynuację, to samo nazwisko Camerona przy napisach jako reżyser cieszy niezmiernie. Bo tego brakowało od tylu lat. Scorsese to Scorsese, tu nic nie trzeba dodawac. W sieci są wypisane filmy które wyrobią się nie ten rok lub wyjdą w kolejnym, bo pracę wrą i naprawdę się ciekawie zapowiadają te dwa lata z kinem. Nolan czy O'Russell zebrali hardkorowe obsady, też więc ciekawią. Naprawdę wygląda to optymistycznie.

ocenił(a) film na 9
mateos8

Oppenheimer mnie całkiem intryguje, mimo że z kolejnymi dziełami Nolana to u mnie różnie bywa. Ale i tak warto jak dla mnie czekać na jego filmy dla samego kunsztu reżyserskiego. Na film O. Russella to z kolei w ogóle nie czekam - jak dla mnie strasznie przeceniany twórca. Taki tam dużo uboższy Scorsese, tyle że zamiast kina trzaskający Oscar-baity. Osobiście szkoda, że taka piękna obsada czy powrót mistrza Lubezkiego z dłuższego urlopu muszą mieć miejsce akurat pod jego batutą.

ocenił(a) film na 6
kryst007

Też czekam. Chazelle to jednak Chazelle. O jakość nie ma się raczej co martwić. Jestem tylko ciekawy, jak sobie film poradzi finansowo. Budżet podobno całkiem spory, ponad 100 mln $, a kategoria R pewnie ograniczy trochę widownie.

ocenił(a) film na 9
wiencicurz

To fakt. Projekt mocno ryzykowny się wydaje i aż dziwne, że dostał poparcie po tamtej klapie "First Mana". Niemniej życzę Chazelle'owi dobrze i żeby nie został później zmuszony do odpracowania kolejnej klapy kręcąc jakąś ciepłą kluchę dla Disneya.

ocenił(a) film na 6
kryst007

Ryzyko faktycznie istnieje. Ale myślę, że można się nastawiać mimo wszystko na sukces. Zainteresowanie filmem jest chyba całkiem spore, a będzie o nim już tylko głośniej.

kryst007

Chazelle stoi kilka rzędów wielkości niżej niż przykładowy Scorsese. Filmy Chazelle’a są rzemieślniczo poprawne, ale wybrakowane w innych kwestiach.

ikcibaZlewaP

Film ma jednak w recenzjach spolaryzowany odbiór. Oczywiście może to kwestia zainteresować, bo niektórych takie bombastyczne kino cieszy, a innych nudzi.

tocomnieinteresuje

To nie kwestia bombastyczności, a wykonania.

ikcibaZlewaP

Trzeba obejrzeć. Jak na razie wydaje się, że film okazał się przerostem formy nad treścią na granicy oglądalności.

kryst007

A może kolejny Michael Cimino

ocenił(a) film na 9
pazurab123

Patrząc na wyniki finansowe niestety bardzo możliwe. Z drugiej strony zdołał podpisać kontrakt z Paramountem, więc może będzie po prostu kręcił znacznie mniejsze produkcje.

ocenił(a) film na 5
kryst007

Film jest w sumie pusty, banalny. Niemal większość scen to utarte ścieżki. Są nieliczne wyjątki i może dlatego 5, a nie mniej. Sama końcówka na poziomie historii harlequinowskich. Początek mimo, że w innych klimatach prawie tak samo słaby. Kolejny dowód, że kino amerykańskie nie tworzy arcydzieł, ale jakieś pseudoartystyczne wydmuszki. O srającym słoniu nawet nie będę pisał.

ocenił(a) film na 8
kryst007

No nie wiem, "Whiplash" na mnie też zrobił wrażenie (choć nie na tyle, bym myślał, by kiedyś koniecznie powtórzyć ten seans), ale "La La Land" czy "Pierwszy człowiek" to już zwyczajne średniaki. "Babilon" choć o wiele lepiej/ciekawiej pokazuje świat wczesnego Hollywood niż wersja Tarantino, to wprawił mnie w pewne zakłopotanie. Ale chcę go ponownie obejrzeć, więc coś to chyba znaczy. Generalnie te zachwyty Chazellem są dla mnie mocno przesadzone, ale dwadzieścia lat to dużo, więc może przez ten czas rzeczywiście stanie się kimś, kogo będzie można nazwać legendą.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones