Po wielu latach wspólnego życia z Ivanem, Pepa - aktorka dubbingu, zostaje porzucona. Postanawia nie poddawać się depresji i zmienić całkowicie swoje życie, ale nieustanny nacisk okoliczności nie pozwala jej niczego doprowadzić do końca. W końcu ma wszystkiego dosyć, sporządza więc zabójczą miksturę: gazpacho zmieszane z tabletkami nasennymi. Lawina kolejnych wydarzeń zastopuje jej zamiary.
Kocham kolory u Almodovara! To chyba jedyny reżyser, który na prawdę jest świadomy tego ile emocji można oddać przez barwy.
"Czułam się jak Noe. W klatce, którą miałam na tarasie, chciałam mieć po parze z każdego
gatunku zwierząt. I tak nie udało mi się ocalić pary, która była dla mnie najważniejsza. Nas
dwoje."
Uwielbiam filmy Almodovara. Ten jest z pewnością numerem jeden. Tysiące barw, wątków,
strojów, genialna gra aktorska sprawiają że do tego filmu wraca się - wiele razy. Arcydzieło.
Tym razem Pedro mnie ma. Niby zwariowana komedia, ale za tą historią kryje się dużo więcej niż kolejne zabawne sytuacje. To mieszanina mocna jak gazpacho przygotowane przez Pepę na początku filmu. Różni się tylko tym, że "Kobiety..." wcale nie usypiają.
Almodovar zaczyna swoje dzieło od snu, w którym Fernando Guillén...